studencina napisał:
Złoty smoku, podałeś strasznie skrajny przypadek. Zabezpieczenie takiej sytuacji jest bardzo proste. U mnie w otoczeniu dwie osoby wiedzą jak sprzedać akcje w razie wypadku... Przecież to nie jest wiedza tajemna.
być może skrajny ale czy taka sytuacja jest niemożliwa? Ty akurat w tym przypadku jesteś zabezpieczony bo pomyślałeś o tym wcześniej, ale ile jest takich osób, które na co dzień o tym nie myślą? Wychodzą z założenia że nic takiego przecież nie może się zdarzyć, że takie rzeczy to tylko w filmach. Coś co dla Ciebie wydaje się proste i oczywiste nie dla każdego musi wyglądać tak samo. Weź pod uwagę, że może nie każdy ma na tyle zaufaną osobę, której chcieliby przekazać tą wiedzę tajemną i powierzyć jej w razie czego opiekę nad swoimi finansami.
Skinni napisał:
Jak widać Gallanonim zerka na notowania codziennie. Reasumując: cena waloru to np. 10zl wprowadzasz zlecenie WNZ z ceną sprzedaży ustawiona po PKC. Cena waloru podczas notowań ciągłych spadła o paręnaście lub dobrych kilka procent tym samym spadła poniżej limitu ceny który sobie założył w przypadku sprzedaży. W tym momencie STOP LOSS pogonił by nam papier. Mając WNZ czekamy nic się nie dzieje. Jeśli cena przed zamknięciem notowań powróciła do normalnego poziomu to przed godz 17 anulujemy zlecenie WNZ i tyle.
skini po części się z Tobą zgodzę. Można w ten sposób używać zlecenia WNZ pod warunkiem, że gallanonim1994 codziennie przed 17 będzie mógł siedzieć przed komputerem i w razie czego anulować zlecenie. Co jednak w przypadku gdy dziś akurat nie będzie miał takiej możliwości bo właśnie stoi w korku i nie zdąży wrócić przed 17 do domu? Co w momencie kiedy właśnie spalił mu się zasilacz w pececie? Albo zaleje klawiaturę browarem? Albo jego dostawca internetu odetnie go od świata za niezapłacone rachunki? W tych przypadkach zlecenie WNZ się nie sprawdzi.
Jest jeszcze jeden minus takiego stosowania tego zlecenia, a mianowicie jeśli w ciągu dnia kurs spadnie kilka procent poniżej naszego poziomu sprzedaży a my uważamy, że jest to chwilowy spadek i cena pod koniec sesji powróci ponad ten poziom to jeśli faktycznie tak się stanie i anulujemy zlecenie to wszystko jest ok. Jeśli jednak pod koniec sesji kurs spadnie jeszcze kilka procent i wtedy zamkniemy pozycję to może się okazać, że będziemy stratni kilka albo nawet kilkanaście procent więcej niż gdybyśmy zamknęli pozycje używając zwykłego SL (wliczając poślizg). Więc moim zdaniem nijak to się ma do zadania jakie ma spełniać SL czyli chronić kapitał.
Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Skoro gallanonim1994 codziennie w trakcie trwania sesji siedzi przed komputerem to po co w ogóle ma stosować zlecenie WNZ czy jakiekolwiek SL? Skoro jest na bieżąco to teoretycznie na bieżąco może zareagować na daną sytuację i w razie czego sprzedać "normalnie" akcje zleceniem PKC.
Skinni napisał:
Jak zapewne wiesz reguła jest nie inwestować wszystkich oszczędności w giełdę chociażby z jednego prostego powodu który ty wcześniej wymieniłeś( nieszczęśliwy wypadek)więc jeśli coś spadnie te 50% jest to jakiś tam % ogólnych inwestycji.
Ja to wiem. Ty też to wiesz. Gallanonim1994, szymekx666, corbolo, mentals1 i studencina zapewne też wiedzą. Ale czy wszyscy o tym wiedzą? I chyba ważniejsze czy wszyscy maja takie samo zdanie na ten temat?
Celem mojej skrajnej czy nie skrajnej historyjki było zwrócenie być może co poniektórym uwagi na to, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. To że coś jest mało prawdopodobne nie oznacza, że jest to niemożliwe. Być może ktoś zaduma się nad tym przez chwile i stwierdzi, że warto jednak byłoby się zabezpieczyć w ten czy inny sposób na wypadek podobnych sytuacji. Być może kogoś w przyszłości uchroni to przed niepotrzebną stratą pieniędzy.
...wierzę w siebie, wierzę w siebie, wierzę w to co robię...