Post: #21 2011-02-20 14:56
Usunięty
Posty: 0 Shouty: 0 0 | ARRES, właśnie o to chodzi, że banki są biedakami, skoro mają rezerwy cząstkowe. Na przykład mają 10 tys zł w depozytach, dzięki temu mogą wygenerować kredyty o wartości 100 tys zł, czy sądzisz, że to jest realny pieniądz i czy ma realną wartość ? To jest pieniądz tylko fikcyjny, który się pożycza, jego nie ma wybitego w żadnym nominale. Dla Ciebie taki pieniądz też będzie bogactwem ? Po za tym jakby wszyscy przyszli do banku i chcieli wycofać swoje pieniądze, to bank ich nie ma. Ratunkiem jest tylko dodruk różnicy wynikającej z rezerw cząstkowych, czyli w efekcie ograbienie ludzi, a następnie jak ludzie odbiora swoje to ponownie pozbedą się pieniądza do banku, bo w efekcie nic nie będzie wart, co będzie skutkowało ogromną inflacją. W taki sposób niszczy się waluty danego kraju, dlatego podałem Zimbabwe bo tam to już jest w wersji extra strong.
Widzisz... zgodzę się, że dziś środki trwałe są deflacyjne i pożera to amortyzacja itp. Tylko jednak jak się patrzy tak wycinkowo to masz rację. Zrobiłem kiedyś dla potrzeb własnych pewne anlizy makro i sprawdziłem na co wydawane sa pieniądze w danych okresach. Zauważyłem tam właśnie, że przy systemie deflacyjnym ludzie zakupowali dobra trwałe o długim użytkowaniu, czyli mniej przeznaczali swoich dochodów na żywność itp. Wtedy swego rodzaju nieruchomości nie tracą na wartości, bo deflacja je chroni przed zbyt wysoką amortyzacją. Po za tym amortyzacja jest też w dużej mierze czynnikiem inflacyjnym, który zakrzywia stan faktyczny, bo to nie konsument decyduje o wartości, tylko sa sztywno założone systemy amortyzacyjne, które każdy musi przestrzegać. Jako przyklad można podać samochody, które tracą ogromnie dużo w przeciągu 2 lat. Dzieje się tak dlatego, że rynek jest zalewany coraz to nowszymi modelami i producenci chcą zmuszać do zakupu nowych, ale przecież takie 2 letnie auto nadal nadaje sie do użytku i nie straciło aż w takim wymiarze swoich walorów.
Z płacą minimalną robisz jak dla mnie podstawowy błąd, bo właśnie płaca minimalna blokuje możliwość zdobycia 1 pracy jak i doświadczenia. Tak jak napisałem koszt zatrudnienia > zyski przedsiębiorcy. Dlatego jakby tej płacy nie było to by go zatrudnił za 700 zł, albo poprostu zatrudniłby 2. W ten sposób tacy ludzie by się stali po dłuższym okresie czasu prodyktywni i założę się, że zarabialiby więcej. Dlaczego ? Bo pracodawca poświęcil swój czas oraz kapitał na szkolenie takiego pracownika i nie opłacałoby mu się go zwolnić lub by pracownik sam chciał zmienić pracę to musiałby podnieść jego wypłatę. Kij ma zawsze 2 konce. Lenistwo oczywiście jest problemem, ale moim zdaniem ono nie wynika tylko i wyłącznie z czynników ludzkich, ale panstwo samo tworzy takie pole by takich ludzi tworzyć. Wiadomo, każdy by chciał łatwo i przyjemnie praocwac i zarabiać przy tym duże pieniądze, ale tak nie jest i tak nei będzie. Problem polega tutaj, że jak się ustawia odgórne limity, na które przedsiębiorstwa nie mają wpływu to powoduje takie paradoksy, że płaca minimalna nie chroni tylko niszczy siłe prodykcyjną.
Ogólnie temat jest dość obszerny i traktowanie go wycinkowo może prowadzić do wielu nieporozumień lub stwierdzeń, że taki system jest zły. Musiałbym przedstawić tutaj sporo wyliczeń, co zajeło by mi wiele czasu, a takowego niestety na wyliczenia nie mam, od dłuższego czasu mysle nad tym by siąść i napisać kolejny wykładzik. Ale na mysleniu to na razie się kończy. Moim celem jest zainteresowanie ludzi innym podejściem do ekonomii i aspektami, których nigdy w mediach się nie porusza. To co tutaj przedstawiam ma na celu pokazanie pewnych tez, w większości opartych czy to na szkole austryjackiej, czy obalaniu systemu keynesowskiego. Jeżeli to kogoś zainteresuje to powinien sam poszukać o tego typu rzeczach i poszerzać swoją wiedze w tym temacie. Ja niestety nie jestem Hayek czy Rothbard, bo nie posiadam takiej rozległej wiedzy jak oni, a warto ich poczytać. Nigdy zresztą bym się do nich nie porównywał, bo to byli ludzie, którzy pokazali nowe światło na to czym jest pieniądz i jak powinien być traktowany. |