Pytanko do osób, które studiują bądź studiowały kierunki związane z ekonomią. Przymierzam się do poszerzenia swojej wiedzy z dziedziny matematyki finansowej na potrzeby zabawy obligacjami. Zastanawiam się tylko, jak wielki wysiłek jest potrzebny do osiągnięcia mniej więcej poziomu absolwenta kierunku ekonomicznego?

Tzn. chodzi mi o to, jak wiele takich przedmiotów jest na studiach oraz czy da się tego nauczyć z książek.

Będę wdzięczny za wskazówki, opinie i sugestie. Chyba nie muszę dodawać, że z matematyką nie miałem do czynienia od zakończenia liceum, więc w grę wchodzi poważne powtórzenie.

ja studiuje ekonomie na 2 roku ale jeszcze matematyki finansowej nie mialem
ale to co mialem to po przeczytaniu odpowiednich ksiazek bedziesz mial wiedze weiksza niz moja :p

Zależy o jakim kierunku myślisz dokładnie. Jeżeli o 5-letnich mgr to zapewniam cie że dużo jest matmy. Ale dla mnie nie matma była najgorsza, bo jest jeszcze statystyka, ekonometria, wnioskowanie statystyczne, a to matma do n-tej potęgi. Ale wiem, że są 2- lub nawet 1-roczne studium ekonomiczne. A jeżeli już masz mgr to podyplomówki roczne.

Mgr będę miał w tym roku, ale z politologii, więc temat lekko odległy. Rozważam zrobienie podyplomówki z zakresu giełdowego, ale nie pójdę na to zupełnie nieprzygotowany, bo będę siedział jak kołek nic nie kumając.

Generalnie potrzebuję tej matematyki do konkretnych celów, więc nie zamierzam przyswajać wszystkiego, co przerabia się na takich studiach. Ale z drugiej strony nie chcę traktować tematu wyrywkowo, żeby czegoś nie pominąć.

http://ekonomia.pomoce24.com/24/
to moze ci wystarczyc na poczatek

Dzięki, ale właśnie nie szukam gotowca, żeby tylko podstawiać dane, ale chciałbym się tego nauczyć. Tzn. na razie "mi się chce", ale może zaraz się odechcieć W końcu mam jeszcze swoją magisterkę do napisania

Popytam kolegi, który jest maklerem, bo wiem, że on jakies kursy z analizy mat. robił no i mogę popytać na uczelni, jak chcesz.Wiem, że i uczelnie niektóre i giełda robią szkolenia na róznych poziomach, może tam byś spróbował.

Właśnie problem jest taki, że na razie mam całą masę innych rzeczy do roboty i nie mogę brać na siebie obowiązku uczęszczania gdziekolwiek jeszcze. Dlatego zamierzałem oprzeć się na książkach, gdyż taką mogę wziąć do ręki na 20 minut, odłożyć i wrócić do niej w wolnej chwili. Inaczej prawdopodobnie nie będę w stanie się w to zaangażować.

Chodzi mi na razie o zbadanie tematu, czy to w ogóle jest wykonalne i czy warto się zabierać za takie przedsięwzięcie we własnym zakresie.

topola zadałeś dość ogólnikowe pytanie. Bo ogólnie to trzeba sporo tego przerobić, ale jakbyś podał co Tobie jest tak naprawdę potrzebne z tej tematyki to może coś uda się pomóc.

Na razie interesują mnie obligacje, szczególnie korporacyjne. Zamierzam do tego przeczytać Fabozziego, ale boję się, że polegnę na matematyce, więc szukam jakiegoś backgroundu.

Wiesz, to trudno ocenić, sam musisz wiedzieć. To tak jak z nauka jęz. obcych. Ja nie potrafię nauczyć się sama, podstawy musi mi ktoś wytłumaczyć, a są tacy, że im książka wystarcza. Możesz zrobić tak jak robią studenci na indywid. toku: zrób wykaz zagadnień, które cię inter., zbierz literaturę z opisem praktyki i ćwiczenia, a jak staniesz na czymś konkretnym, że sam nie rozgryziesz to weź godzinę korków u studenta. To kosztuje niewiele. Nie wiem, czy to jet jakies rozwiązanie dla ciebie, nic już chyba nie wymyśle... :-)

Hmm, w takim razie będę kombinował, choć na razie nie mam nawet tzw. bladego pojęcia, więc i o mapę zagadnień będzie trudno. No nic, dzięki za pomoc i zaangażowanie :D