ORLEN i LOTOS w jednym stali domu
ORLEN na górze, a LOTOS na dole
LOTOS spokojny, nie wadził nikomu,
ORLEN najdziksze wymyślał swawole...

Od jakiegoś czasu plotkowało się o połączeniu obu spółek, ale dzisiaj plotki te nabrały rzeczywistego kształu. ORLEN podpisał list intencyjny na przejęcie 53% akcji LOTOSU. To tyle, ile udziału posiada Skarb Państwa.
Co ciekawe, to cytując za bankier.pl "zgodnie z przepisami przekroczenie 33 proc. ogólnej liczby głosów w spółce publicznej może nastąpić zasadniczo wyłącznie w wyniku ogłoszenia wezwania do zapisywania się na sprzedaż lub zamianę takiej liczby akcji spółki, która zapewni osiągnięcie 66 proc. ogólnej liczby głosów. Może się więc okazać, że Orlen będzie musiał ogłosić wezwanie na 13 proc. akcji Lotosu".

Mamy więc tutaj ciekawą sytuację, gdzie Spółka SP przejmowana jest przez inną Spółkę SP. Choć wygląda to jak przełożenie portfela z jednej kieszeni do drugiej, to w praktce inwestorzy zareagowali na tę wiadomość bardzo entuzjastycznie. I o ile wzrost wartości akcji LOTOSu nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo w perspektywie mamy wezwanie do sprzedaży. O tyle wydatek rzędu 5 mld zł przez ORLEN również został przyjęty z dużym entuzjazmem, co nie do końca jest dla mnie zrozumiałe. Wynika to z tego, że ORLEN stanie się teraz monopolistą? Że duży może więcej?
Która spółka jest w takim wypadku bardziej atrakcyjna dla inwestora?

Ciekawy case.
Ja to rozumiem w ten sposób, że SP potrzebuje dodatkowych środków, które mógłby pozyskać z dywidendy, ale musiałby podzielić się z akcjonariuszami zyskiem.
W tym przypadku Orlen wykłada pieniądze za Lotos (pieniądze ze spółki pójdą do SP), tą transakcją będzie mógł motywować brak/niższą dywidendę w tym roku, a jednocześnie SP nie traci realnych udziałów.
Z drugiej strony zastanawiająca jest reakcja rynku. Może ta transakcja oznacza, że Orlen nie będzie angażował się w inwestycję w elektrownię, o której się spekulowało?