popieram hejterzy wyszalejcie sie tutaj.

dobra logos teraz mi napisz jak to duzo wiesz i ze logos to bog wedlug ciebie z checia poczytam sobie twoja argumentacje ;>

logos a coś tak zamilkł chciałbym się pare rzeczy o tobie dowiedzieć, a ty siedzisz jak mysz pod miotłą

dokladnie czat to kazdy zasmiecac wypocinami moze a jak na stale maja pewne odp. logosa zostac, to sie nie wypowiada, bo kazdy by sobie mogl sprawdzic

proszę tutaj pisać wasze kłótnie teologiczne , polityczne i inne a nie na czacie

wiec ja do logosa tak:

Precz z PO !!

Tak, tak a także precz z PiS, UPR, SLD, PSL itd :D

no to ja jestem za tym co gielda 84 napisal ;DDD a moze bardziej za wymiana kadrowa, na mlodsza nie przesiaknieta starym systemem, i w koncu by pozabierali emerytury SB UB i innym albo dali im po 700 na miesiac... zyski panstwa by mozna wtedy w milionach liczyc. I jeszcze jak by ostatecznie ujawnili wszystkie akta IPN to by bylo dobrze, a tak to syf, kiła i mogila w tym rzadzie, an ruch do przodu trzeba czekac z 20-30 lat, az normalni, wyksztalceni ludzie dojda do wladzy

popieram przedmowce

Tarantula, normalni, wykształceni ludzie nie dojdą prędko do władzy. To kwestia społeczeństwa i jego kultury politycznej. Ludzie wybiorą największego debila, jeśli tylko im obieca góry złota i będzie prawdopodobieństwo, że może te obietnice spełnić.

Problem w Polsce polega na edukacji. Ludziom brak elementarnej wiedzy na temat procesów politycznych, zagadnień przywództwa i władzy. Jeśli zreformujemy porządnie system kształcenia to jest szansa, że za 20-30 lat coś się poprawi.

a ja i tak uwazam, ze obecnie mlodzi ludzie sa i tak bardziej swiadomi politycznie niz kiedys... ci co nie mysla, to mowia ze rzad to gow..o i nie pojda na wybory, a ci co mysla nie ida bo nie ma kogo wybrac, a pojda jak bedzie odpowiednia dla nich opcja polityczna... przyklad mojego miasta---> prezydentem jest byly komuch, ale zostal wybrany, bo nie mial godziwego kontrkandydata. jego przeciwnik to jeszcze wiekszy komuch, a ten chociaz sport wspiera, bo dziewczyna z jego rodziny tam gra w zespole siatkarskim... wiec z dwojga zlego ludnosc wybrala to mniejsze, a na wyborach bylo ok. 8% uprawnionych do glosowania, mlodych nie dopuszcza do kandydowania, bo zadna partia ich nie wspiera, a sami nie maja kasy na kampanie...
byli czerwoni, sa czarni i gdzie tu wolnosc ?? mi sie zdaje ze u nas to ciagle komuna, tylko ze w mentalnosci ludzi jest i to jest nasz problem... jak to powiedzial ktos madry: to wszystko trzeba rozdupcyc

Zwracasz uwagę na problemy, ale moim zdaniem nie to jest najistotniejsze. Młodzi ludzie nie chodzą na wybory, nie dlatego, że nie widzą kandydatów wartych ich głosu, ale dlatego, że nie widzą wpływu polityki na swoje życie. Patrzą na władzę przez pryzmat my-oni. Nie rozumieją polityki, a mając do czynienia z ciągłym obrzucaniem się błotem (z drugiej strony immanentny element walki politycznej) nie widzą swojego wpływu.

Badania politologiczne i socjologiczne pokazują, że krytyczny stosunek do jakiegoś zagadnienia najczęściej wiąże się z jego niezrozumieniem. Jeśli młodzież 18-24 nie rozumie polityki to nie widzi potrzeby głosowania.

Uważam, że jest na kogo głosować, bo jest mnóstwo młodych i kompetentnych polityków, ale społeczeństwo nie miało kiedy "dojrzeć" do demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Na pijanego polityka patrzy się przez pryzmat "swój człowiek", zamiast to piętnować.

Kiedy młodzież odczuła działania polityki (Giertych, Kaczyński i Lepper) to ruszyła do wyborów i zmieniła kształt sceny politycznej.

Zatem pozostaję przy zdaniu, że edukacja to podstawa

nie zgodzę sie z topolaa tak do konca. widze, jak mlodzież z mojego osiedla spedza czas, co robi, jakie ma rozrywki. we łbach totalny szajs, liczy sie tylko browar, chlanie, i najlepiej, jakby wszystko samo przyszło, zero wkładu własnego. dlatego tak bardzo odpowiednia jest im dzisiejsza wladza. po co zapierdalać, jak rząd dolozy do kredytu, oplaci socjal, da zasiłek. i w sumie trudno sie temu dziwic. jak to z piractwem komputerowym, po co płacic za cos, skoro moge miec to za free z sieci.

o chwila ja mam 19 (tzn ze mlody chyba jestem ) i jestem swiadomy polityki i wielu moich znajomych tez fakt nie 90, nawet nie 70 procent, ale spokojnie moge powiedziec, ze 40-50 procent gdyby byl odpowiedni kandydat poszloby na wybory... swego czasu w moim miescie byl jeden mlody, ale za duze poparcie mial i go skreslili z listy wyborczej... czyli na wybory by poszlo tyle ile doroslych chodzi... po prostu mi jako mlodej osobie bardzo przeszkadza to, ze jak ide do jakiegokolwiek urzedu czuje sie jakbym statystowal w filmie Barei. bedac za granica np. anglia, francja, niemcy, grecja i inne realia sa zupelnie inne tam sie da pogadac z policjantem, lekarzem urzednikiem... duzo cos we mnie trucizny, ale osobiscie doznalem na wlasnej skorze komunistycznego sposobu zalatwiania sprawy, jak to syn radnego zostal prymusem w mojej budzie... moja wychowawczyni podeszla do moich rodzicow i powiedziala ze nic sie nie dalo zrobic, sila wyzsza...

nie skreslam wszystkich, jednak dostrzegam pewne zjawiska. zgadzam sie co do szkolnictwa, moja matka uczy w szkole, moge wiec przytoczyc przyslowie- "takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie", a to, jaki mamy teraz program i jaka mlodziez w szkolach (sorry, teraz to gimnazjum jest) bynajmniej nie rysuje kolorowych obrazkow na przyszlosc. po co komu dzisiaj wartosci, symbole, historia. jest ipod, internet, laptop, imprezy. nie jest pusty ten, co korzysta z tych dobr, sa dla ludzi, pustakiem jest ten, ktory swiata nie widzi pozatym co jest trendy i spoko. po co sie zastanawiac nad czymkoliwek, bo tak jak powiedza w telewizorni, napisza w gazecie, jest, wiec tak jest, i niech tak zostanie.

Bynajmniej moim zamiarem nie było twierdzenie, że młodzież jest teraz kwiatem narodu i potrzebuje tylko trochę zachęty, żeby zmienić sytuację. Ale uważam, że to właśnie od reformy szkolnictwa należy zacząć wszelkie reformy.

Nie mówię, że szkołą to wszystko, olbrzymie znaczenie ma też dom. Tak samo nie należy poprzestać na tej jednej zmianie, bieżące reformy też są potrzebne (finanse publiczne, KRUS, ZUS itp.), ale to jest temat na inną dyskusję.

Zawsze jak sie zastanawiam nad takimi sprawami to dochodze do jednego wniosku - nie jest to bezposrenia wina polityki, szkoły, kościoła, itd. - problemem jest wychowanie dzieci przez ojców - to oni ucza, pokazuja co dobre a zle, sa wzorem - a to wd mnie w całym naszym "cywilizowanym" swiecie lezy i kwiczy. Wiekszosc problemow z dziecmi ktore dorastaja wynika z tego faktu wd mnie. Cale szczescie ze sa tez tacy ktorzy podchodza do wychowania odpowiedzialnie.

A ja uważam wręcz przeciwnie. Wcale nie mam za złe że wpajano mi takie a nie inne wartości, fakt dosyć nieaktualne w dzisiejszym świecie.
Jeżeliby mieli uczyć tego co aktualne to już od młodego bylibyśmy zepsuci moralnie do szpiku kości.
Bo jakie to wartości można przekazać aby osiągnąć sukcesy w życiu ? Aby być egocentrykiem ? Aby kombinować kosztem innych ?
Może moja wizja świata jest zbyt wyidealizowana ale sądzę, że na nabycie praktycznej wiedzy jak przeżyć w tym skorumpowanym, zmaterializowanym świecie promującym wyzysk i niemalże niewolnictwo zawsze znajdzie się czas.
To jaką drogą w życiu podążymy zależy już tylko od nas. Byle abyśmy mieli wybór.

ale ci u gory chyba pisali o nabywaniu wiedzy politycznej, a nie wiedzy jak to byc zdemoralizowanym... wiec twierdzisz ze dzisiaj dzieciaki sa uczeni tylko tego jak myslec o wlasnej du..ie a za komuny to byli uczeni milosci do blizniego... ale to chyba jednak za komuny polska na nowo stala sie ksenofobem a teraz to zmierza w przeciwnym kierunku... to wlasnie ludzie z tamtych lat jak widza kogos np. z innym wyznaniem niz rzadzace katolickie, to mowia ze psubrat i wogole, a mlodzi wrecz przeciwnie... pokolenie komuny w wiekszosci jest nietolerancyjne, wiec co ty adamus87 piszesz ze dzisiejszy swiat jest taki zly... w koncu to kiedys brat zabijal brata w polsce, teraz przez tych co temu winni nie mozemy sie z tymi wydarzeniqami i ludzmi rozliczyc

jak ludzie za komuny mogli sie uczyc tolerancji? pozatym jest roznica miedzy byciem tolerancyjnym a wyluzowanym mając jednoczesnie wszystko w dupie.