Bessę mamy na razie za sobą. Kwestia ewentualnej formacji W to jeszcze pieśń przyszłości, więc na razie możemy mówić o trwającej od kilku miesięcy hossie. Ale i ona kiedyś się skończy. Co wtedy?
Niedawno uczestniczyłem w szkoleniu zorganizowanym przez FERK i BOŚ nt. instrumentów strukturyzowanych. Choć interesowałem się nimi już wcześniej, to dopiero teraz uzyskałem nieco szerszą wiedzę, również od strony praktycznej. Może ten krótki wpis zachęci innych do zainteresowania się tą tematyką. Dlaczego?
Powyższy obrazek pokazuje kilka aktywów w przeciągu ostatniej dekady (od stycznia 2000 do dziś). Wykresy oddają rzeczywiste proporcje w cenach, aczkolwiek skale są niekiedy nieco zmienione, wynik zastosowanych formuł. Podkreślam, że są to wykresy aktywów w PLN, a nie w USD - przyda nam się to później.
Co widzimy? Że kiedy zaczynała się bessa na akcjach, zaczynała się hossa na ropie. Gdy ta się kończyła, ruszał cukier, dolar i złoto. Gdy dolar i złoto wysiadły, pozostawał nam cukier (rosnący do dziś) oraz znów ruszyły w górę rynki akcji.
Na dokładkę dorzucę jeszcze dwuwalutowy wykres kakao, na którym mamy od 3 lat wzrosty.
Wnioski? Jeśli dobrze poszukamy możemy mieć hossę przez 70% czasu bądź nawet dłużej.
Certyfikaty inwestycyjne RC (Raiffeisen Centrobank), bo o takich będę dziś pisał, dają nam szanse do zarabiania na aktywach, które normalnie u nas nie są notowane. Zalety? DYWERSYFIKACJA. Szansa, żeby nie być uzależnionym od jednej klasy aktywów.
Jest to produkt typowo spekulacyjny: nie przedstawiają sobą wartości (w przeciwieństwie do akcji), nie wygasają (w przeciwieństwie do kontraktów i innych rodzajów instrumentów strukturyzowanych) i można je łatwo nabyć i sprzedać.
Oparte są na instrumencie bazowym. Może to być towar, waluta lub koszyk aktywów (np. koszyk towarów, metali, rynków). Ich cena uzależniona jest od zmiany ceny instrumentu bazowego oraz od wahań kursowych (instrument bazowy często jest wyceniany w USD, natomiast certyfikat w PLN). Wpływ wahań kursowych widać na powyższych wykresach kakao.
Można i należy o nich dużo mówić, natomiast ja nie mam po temu ani kompetencji ani czasu. Zatem pokrótce wady i zalety:
Zalety:
- dostęp do nowych rynków (mających hossy i bessy niekoniecznie pokrywające się z akcjami)
- prosty i przejrzysty dostęp (wystarczy rachunek maklerski dla akcji, nie potrzeba NKK)
- względnie niskie koszty (takie same prowizje, jak dla akcji)
- nie mają dźwigni finansowej (to może być też wada)
- nieograniczony czas trwania (zazwyczaj nie wygasają)
- obecność animatora (nigdy nie ma tak, że nie ma od kogo kupić/komu sprzedać)
- dostępne w PLN (nie trzeba kupować waluty)
Wady:
- brak dźwigni
- podwójne ryzyko(rynkowe dla instrumentu bazowego oraz walutowe)
- dość szerokie spready (od 2% dla złota i ropy aż po 9% dla pszenicy)
- niskie obroty (utrudnia to konstruowanie wykresu, gdyż ten opiera się na transakcjach, a ich może nie być nawet przez kilka tygodni).
To zdecydowanie za mało, aby w pełni poznać możliwości tych instrumentów. Natomiast może być inspiracją do kolejnych poszukiwań. Może ktoś z większym portfelem stwierdzi, że woli zarabiać na złocie w USD, bo tam są nowe szczyty, a nie w PLN. Wtedy można zrobić hedge na dolarze i w ten sposób zarabiać na złocie w USD. Możliwości jest wiele.
A na zakończenie coś działającego na wyobraźnię
Specyfikacje instrumentów notowanych na GPW:
www.gpw.pl -> produkty strukturyzowane -> certyfikaty strukturyzowane.
topola