Jak często jesteśmy świadkami takiej sytuacji kiedy pociąg ze spółką którą obserwowaliśmy i analizowaliśmy od pewnego czasu zaczyna odjeżdżać w kierunku przez nas prognozowanym a my stoimy na peronie z walizkami? Być może się spóźniliśmy, być może nie było kasy na bilet, która była w tym momencie ulokowana gdzie indziej, a być może nie byliśmy do końca przekonani pomimo analizy czy pociąg pojedzie w dobrym kierunku i nie chcieliśmy ryzykować. To jest już nie istotne. Istotne jest to, że stoimy na peronie i patrzymy na uciekające zyski.

Co w takiej sytuacji zrobić? Czy wskakiwać do jadącego pociągu i liczyć na dalszy rejs? Czy może poczekać na pociąg powrotny. a może poszukać innego pociągu, który szykuje się do odjazdu, tylko tym razem lepiej się przygotować.

Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Myślę, że temat bardzo wielu z nas dotyczy, mnie to spotkało co najmniej kilka razy. Podobna sytuacja - wyrzuciło nas na stopie, po czym nastąpiła formacja odwrócenia i kurs szybko poszybował, tam gdzie się spodziewaliśmy.
Co robić? Wg mnie lepiej nie wskakiwać do jadącego pociągu - pośpiech jest złym doradcą. Nie pluć sobie w brodę, nie liczyć "straconych" zysków. Takie sytuacje zdarzają się i będą się zdarzały. Nawet jeżeli rzeczywiście szanse na kontynuowanie ruchu w danym kierunku są duże, warto wziąć pod uwagę, że w takim momencie jesteśmy szczególnie podatni na emocje i - co się z tym wiąże - nieadekwatną ocenę sytuacji.

Warto mieć jasne założenia, warunki otwarcia/zamknięcia pozycji i sztywno się ich trzymać. Można sobie założyć (ale jeszcze zawczasu), co się zrobi w danej sytuacji. Można np. wejść w kolejnej korekcie. A jak jej nie będzie, to trudno, trzeba czekać na inne okazje. Ważna jest konsekwencja i trzymanie się swoich założeń.

u mnie sytuacje zazwyczaj były dwie. Pierwsza w której kurs po wybiciu przez 2-3 dni szybko szedł w górę a później równie szybko (jak nie szybciej) spadał na poziomy sprzed wybicia. Człowiek wtedy myślał że dobrze że się nie okupił bo z zysków mało co by zostało. Druga sytuacja w której kurs z dnia na dzień szedł coraz wyżej, a ja siedziałem przed monitorem i codziennie oglądałem na wykresie długie białe świeczki. Myśl wtedy była taka, że gdyby nawet weszło się na drugi czy trzeci dzień po wybiciu to w tym momencie byłoby już xx % zysku. Człowiek siedział z poczuciem uciekającej okazji i myślą, że więcej taka się już nie powtórzy.

Fakt, emocje były duże i parę razy im uległem wskakując zarówno w pierwszej jak i drugiej sytuacji. W przypadku pierwszej szybko następowało rozczarowanie, w przypadku drugiej myśl, że to była jednak dobra decyzja i parę % udało się złapać. Niemniej nie było tu jakiejś przemyślanej decyzji a raczej zakup pod wpływem impulsu.

Zgadam się z tym że emocje to zły doradca i obecnie staram się im nie ulegać. Nie ma co gdybać co by było gdyby... Nauczyłem się też żeby nie traktować takich sytuacji jak jedynej okazji na zbicie majątku w życiu, która właśnie nam ucieka. Im dłużej grałem tym częściej zacząłem dostrzegać, że takie sytuacje zdarzają się prawie codziennie. Podstawa to kalkulować takie sytuacje na chłodno.

Jeżeli dla was odjazd pociagu ma horyzont kilkudniowy, to taka dyskusja nie ma żadnego sensu.

kondziu160 jeśli ktoś gra krótkoterminowo stosując AT np swing traderzy to wystrzał kursu załóżmy o 30% w kilka dni jak najbardziej będzie "odjeżdżającym pociągiem".

no właśnie to jest często zadawane pytanie samemu sobie. Jak zaczynają szybko rosnąć a się trochę spóźniliśmy, to czekamy na drobną korektę aby wskoczyć, ale co gdy ona nie chce nastać? czekać czy się ładować? ja ostatnio byłem właśnie w takie sytuacji, znacznie się spóźniłem i trochę czekałem, jednak zdecydowałem wyrzucić jedną walizkę, pobiec i wskoczyć do uciekającego mi pociągu. Jade ciągle bez korekty, póki co 18% z przodu.
Moim zdaniem można wskakiwać, jeżeli spółka ma dobre fundamenty, wyniki i rozwojowy biznes i w dodatku jest w trendzie rosnącym(często w żółwim tempie), bo i tak się zarobi.

Jednak nie wskakuje, gdy odjeżdżającym pociągiem jest tzw. spadający nóż, szczególnie jeżeli kursem manipuluje spekuła

najgorsza sytuacja chyba wtedy gdy się spóźniliśmy, czekamy na korektę która nie chce nastać, emocje biorą górę i wskakujemy i tu nagle bach ... korekta. Tez przerabiałem taką sytuację:D

alex150 jeśli ktoś gra długoterminowo pod fundamenty i zakłada większy wzrosty w dłuższym czasie tak jak to określiłeś w żółwim tempie to jak najbardziej można wskakiwać

takiego ruchu nie ma co gonić, bo zamiast "ugrać" kilka procent, dostaniesz kilka promili minus prowizje.

Dodano 2013-08-12 14:16


takiego ruchu nie ma co gonić, bo zamiast "ugrać" kilka procent, dostaniesz kilka promili minus prowizje.

Słyszałem takie powiedzenie: "lepiej stracić okazję niż pieniądze". Myśle, że to wystarczy za cały komentarz.

Dla mnie łapanie szybkiej okazji trochę przypomina łapanie stopa na drodze - trzeba zdać się na umiejętności oceny sutuacji i oczywiście liczyć na wrodzone szczęście
Ale jakiegokolwiek żalu po okazji którą mimowolnie straciłem nie czuję, choć gdybanie pozostaje...


Dodano 2013-08-12 20:17
Dla mnie łapanie szybkiej okazji trochę przypomina łapanie stopa na drodze - trzeba zdać się na umiejętności oceny sutuacji i oczywiście liczyć na wrodzone szczęście
Ale jakiegokolwiek żalu po okazji którą mimowolnie straciłem nie czuję, choć gdybanie pozostaje...

ja też już żalu nie czuję bo wiem, że takie okazje zdarzają często, więc jak nie na ten pociąg to na inny się załapie:-) ale fakt gdybanie pozostaje

Większość z Was pisze, że najczęściej Wam spółki uciekają.

Czy drodzy koledzy nie znają formacji cenowych z grupy "kontynuacji trendu" ?

Dlaczego nie ustawiacie zleceń kupna z limitem aktywacji ?

Pozdrawiam serdecznie,
Studencina

Najważniejszą przyczyną jest to, że po złożeniu takiego zlecenia środki są blokowane do czasu realizacji/anulacji. Jeśli mamy kilka takich spółek, to trzeba kolego mieć troszkę dużo sianka na rachunku, chyba, że ktoś gra czysto sportowo-symbolicznymi kwotami

studecina w takich sytuacjach oczywiście należy ustawić zlecenie z limitem aktywacji, tutaj chodzi o to co zrobić gdy się spóźnimy z ustawieniem tego zlecenia i spółka odjeżdża. A powodów spóźnienia jest kilka, chyba najczęstszy z nich wymienił alex150, obserwujemy kilka spółek szykujących się do wystrzału ale nie mamy wystarczająco dużo środków żeby obstawić wszystkie i z którejś trzeba zrezygnować. Czasami zdarza się tak że ta której nie obstawiliśmy faktycznie się wybija i nam ucieka a któraś z tych obstawionych zaczyna spadać albo kisi się dalej pod oporem.

Inny przykład z autopsji:
obserwuję pobieżnie wykres spółki, widzę tworzący się trójkąt, kurs jest w połowie drogi do oporu i kalkuluję jeszcze 4-5 dni na to zanim tam się znajdzie. Więc mam jeszcze trochę czasu żeby lepiej przeanalizować wykres i podjąć decyzję o tym gdzie ustawić zlecenie z limitem, gdzie znajdują się możliwe opory, gdzie ustawić TP itp. W tym czasie zajmuję się innymi spółkami które już szykują się do wybicia albo tymi które mam w portfelu i o tej zapominam sądząc, że mam jeszcze czas. Albo po prostu nie mam teraz czasu na jej analizę. W końcu znajduje czas, zerkam na wykres i się okazuje że kurs nie chciał czekać tych 4-5 dni i już przełamał opór i idzie w górę.

Panowie... od czego są narzędzia typu alarmy cenowe? Lub odpowiedniego typu zlecenia kupna. I tutaj kłania się analiza ofert domów maklerskich. Ja i każdy inny użytkownik bossy ma tak, że pod jedną kwotę pieniędzy może ustawić kilka zleceń kupna*. Np. mając 2000 zł moge dać np. 3 zlecenia kupna róznych spólek. Oczywiście jak jedno zlecenie wejdzie, to dwa pozostałe zostają anulowane. Od taki bajer a ja tym samym bosse pokochałem
Szkoda, że nie mam żadnych profitów z promowania bossy, bo już nie jeden się nawrócił
Pozdro


--------------
* - link

studencina żadne choćby najlepsze biuro maklerskie, z najlepszymi zleceniami i bajerami nie pomoże jeśli człowiekowi najzwyczajniej brakuje czasu na analizy.

Muszę przyznać przyjrzałem się ofercie bossy i całkiem sympatycznie to wygląda:D na moim pierwszym koncie w PEKAO nie było takich zleceń (przynajmniej nie pamiętam bo toś dawno było), obecnie mam konto w mbanku (wiadomo bo darmowe:p) ale coraz bardziej przeszkadza mi prostota tego konta i jego możliwości, a raczej braku możliwości takich jak np w bossa

Tak na ścisłość to też mam darmowe konto w bossie. Nie ma co się oszukiwać- mbank to za mało. Skoro ktoś zaczyna "nałóg" inwestowania to jego wymagania rosną wprost proporcjonalnie do zysków

studencina to ciekawa bardzo opcja.
niestety największym minusem zleceń z aktywacją jest to, że możemy się załapać w przepadkową i chwilową zmianę kursu, chociaż najczęściej jednak zdarza się to na stopach. Z ciekawości wam powiem, że ostatnio mi taki jeden się odpalił i zamiast 17% zmalało mi do 12 , a papier dalej rośnie, co ciekawe taki sam stop miałem na tym portalu, a zlecenie się nie odpaliło(mimo, że tu miałem pekace), wykres nawet nie zanotował tego momentu spadku

a w tych darmowych kontach do ilu pozycji w arkuszu zleceń macie dostęp? też do 1 tak jak ja+notowania w realnym czasie?

alex150,
Limit aktywacji ma wynikać z analizy wykresu a nie tak, że ja go ustawie np. 0,20zł wyżej od obecnej ceny. Moim limitem aktywacji jest poziom, który wg mnie nie jest przypadkowy - czyli np. tworzy się formacja lub cena właśnie się z niej wybija i ja tym samym jestem od początku "w pociągu" Ja nie muszę mieć kilkudziesięciu transakcji. Ja spokojnie poczekam miesiąc na tą jedną jedyną i wyjmę z niej ponad 60% i to mi wystarczy...
Jak to mówią "forexowcy": "Brak pozycji to też pozycja".
Pozdrawiam

limit aktywacji przy wybiciu powinien być ustawiony na tyle blisko linii oporu by przy prawdziwym wybiciu wsiąść do pociągu od samego początku, i na tyle daleko by go nie załapały dzienne przypadkowe wahania cen. Trzeba wyczuć sytuację, co nie jest łatwe i czasami zdarza się załapać na fałszywe wybicie.