Kolego obwtl, możesz w przybliżeniu podać kiedy mniej więcej możemy się spodziewać przekazania nam owej "wiedzy"?

Carlos nie o taki NLS tutaj chodzi



o NLP czytałem chyba dwie książki, trochę na forach. Zaciekawiony tematem spróbowałem kilku rzeczy np. na sobie założyć kotwicę wywołującą stan wyluzowania, wylajtowania, takiego jak się siedzi z kumplem przy piwie;-) którą można byłoby odpalić w stresujących momentach np. podczas rozmowy kwalifikacyjnej, i powiem że średnio to działało. Być może mało się starałem albo zbyt sceptycznie do tego podszedłem.

O NLS też dwie książki przeczytałem ale raczej w charakterze rozrywki bo nie wierzę w skuteczność tych metod. Dlatego też zapytałem czy może Ty działasz w polskim podziemiu uwodzicieli

Apropo NLS. Czytałem gdzieś na forum przypadek, jak był jakieś ćwiczenia praktyczne w klubie, była grupka adeptów i jakiś tam ich lider. Jeden z uczniów podbił do laski, przerobił cały arsenał tekstów, ona już miała maślane oczy, wystarczyło wziąć za rękę i wyprowadzić w wiadomym celu, a on odwrócił się na pięcie i odszedł.
Potem lider zapytał się, czemu odszedł skoro miał ją już "na patelni". On odpowiedział, że nie wiedział co dalej robić, ponieważ w książkach był instruktarz TYLKO do tego momentu....

Jak widać nie wszytskim jest dane...
A co do kotwic, to uważam, że to wina naszej męskiej psychiki. A poza tym jak chciałeś świadomie coś na sobie zrobić, podejrzewam, że przeciwko Tobie dział Twój własny rozsądek

Zależy do czego ktoś chce użyć technik NLS. Jeden by zaliczać wszystko co ma cycki i nie ucieka na drzewo a drugi by zdobyć tą jedną jedyną.

Co do skuteczności tych metod to tak jak pisałem jestem sceptyczny i za bardzo nie wierzę w opowieści na forach czy w książkach ile to lasek i jakich ktoś wyrwał na te metody. Jedną z zasad NLSu jest to żeby zagadywać do jak największej liczby kobiet i nie przejmować się porażkami. Mi się wydaje, że gdyby podejść np. na imprezie do 20 kobiet i zagadać używając NLS i poprosić np. o numer telefonu a później podejść do kolejnych 20 kobiet i zagadać nie używając NLSu wyniki byłyby podobne.

Co do tej kotwicy to właśnie było tam takie ćwiczenie żeby samemu na sobie ją założyć. Polegało to na tym żeby przeprowadzać to ćwiczenie kilka razy dziennie przez tydzień, czy jakoś tak. Po mojemu to coś na wzór autosugestii. Jeśli 1000 razy dziennie będę powtarzał sobie, że jestem zaje...ty to po kilku dniach w końcu w to uwierzę

No i "kolega" robiący ankietę .... wypiął na nas dupę.......
Straciliśmy czas i nie wiemy nic.

W sumie to powinien nam chociaż taxi fundnąć ;0.

Wybaczcie koledzy, że nie odpisałem na forum. Jednak po kilku wiadomościach prywatnych chciałbym wyjaśnić, że moja narzeczona właśnie opisuje teorię związaną z lękiem przed atrakcyjnymi kobietami. Niestety (a może właśnie bardzo dobrze) wyszło tak, że z lękiem przed atrakcyjnymi kobietami nie jest sprawa wcale taka prosta. Są mężczyźni, którzy się boją, są też tacy którzy się nie boją. Jednak obie grupy są wewnętrznie bardzo podobne i szukamy teraz tego czynnika różniącego obie grupy. Tak więc gdy tylko ta wisienka na torcie zostanie odnaleziona (lub przewidziana) opiszemy wszystko. Na ten moment opisywanie tego nie było by właściwe, a co więcej byłoby pozbawione sensu, ponieważ nic z tego nie wynika.

Tak więc, jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Jednak pamiętam o Was wszystkich.

najlepiej zapytać kobiet )

Taaaaa, "Ja bym chciała romantycznego, wspaniałego faceta, który traktowałby mnie jak księżniczkę" a jak sami wiemy, dziewczyny lecą na największych skó*wieli i drani, jacy są.

Co innego chcą, ale zupełnie co innego na nie DZIAŁA.

Poloakis, to o czym piszesz to tylko prozaiczny skutek starcia między milionami lat powolnej ewolucji, a zmianami wprowadzonymi przez tysiąclecia wykształcania się społeczeństw.

Patrząc z punktu przetrwania gatunku kobietom instynktownie zależy na jak najsilniejszych osobnikach - genetycznie lepiej dostosowanych do zamierzchłego myśliwsko-zbierackiego trybu życia ludzi. Większa siła i wytrzymałość fizyczna ojca daje statystycznie wyższe szanse na przeżycie matki i dziecka.

Z drugiej zaś strony zmiany związane z rozwojem cywilizacji i techniki premiują tzw. jajogłowych mózgowców. Większe zarobki pracowników umysłowych to niezaprzeczalna oczywistość i jednocześnie spory bonus startowy w wyścigu o przekazanie genów w przyszłość.

Kolejną ważną sprawą jest konflikt optymalnych strategii płodzenia potomstwa: kobiety premiują stabilizację pozwalającą na spokojne wychowanie dziecka w względnym dostatku pożywienia. Szowiniści natomiast to genetycznie zaprogramowani poligamiści podświadomie pragnący iść i zapylać wiele kwiatków.

Można więc pokusić się nawet o stwierdzenie iż cała cywilizacja w obecnym kształcie jest jarzmem narzuconym macho przez feministki.
Oczywiście to pół żartem quasi serio

I jeszcze malutki zimny prysznic dla wszystkich zniecierpliwionych czekaniem: poprawnie przeproawdzona analiza tego typu ankiet zajmuje wiele czasu - w końcu poza zwykłym dokładnym opracowaniem statystycznym zebranych danych należy jeszcze uwzględnić m.in. kwestie emocji, poziomu racjonalizacji zagadnienia przez ankietowanych, całą szafę różnorodnych teorii psychologicznych dotyczących ludzkich zachowań i wzorców decyzyjnych etc. Tu mogę się mylić - nie jestem wyrocznią w tej tematyce.

Zresztą spróbujcie kiedyś zastanowić się post factum dlaczego podjęliśmy taką decyzję - najlepiej w jakiejś drobnej sprawie: np. Dlaczego te skarpetki a nie ta inna para?



Powodzenia w analizie swoich procesów decyzyjnych.

Q.

Wystarczyło, że przeczytałem to: i już wiedziałem, że będę miał do czyniania z dobrym tekstem

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2015-03-01 02:08:11

Ciekawiłoby mnie badanie nt szybkiego dążenia kobiet do małżeństwa. Wiele dziewczyn, które znam wyszło za mąż w wieku 18-21 lat. Socjolodzy do dzieła ! :D

To znowu biologia raczej a nie socjologia. Zauważ, że mężczyzn okres przydatności do spożycia jest bardzo długi. Bez przeszkód możesz zostać ojcem w wieku lat 70 (w tym wieku też - jeśli za młodu byłeś dostatecznie obrotny - możesz już posiadać dość pokaźny majątek co tylko ułatwia zadanie). Kobiecy termin ważności to okolice 40 i menopauzy. Zresztą wiadomo też, że ciąża im wcześniej, tym mniejsze szanse jakichkolwiek powikłań lub wad u dziecka.
Gdy kobieta dochodzi do 30 wciąż nie mając dziecka, to powoli zaczyna się w niej pojawiać pewna nutka desperacji (jakiś czas temu poznałem taką dziewczynę. Dość smutny widok prawdę mówiąc). Małżeństwo zaś traktują jako swoiste zabezpieczenie przyszłości swojej i potomstwa, na zasadzie że gość nie poleci do ciepłych krajów z parę lat młodszą mulatką i nie zostawi jej samej z obsranymi pampersami

Edytowany 2 raz-y, ostatni raz: 2015-03-02 16:05:24

Gall wszystko pięknie i fajnie, ale dlaczego młode dziewczyny tak szybko pakują się w małżeństwo. Tak jak napisałeś okres desperacji to ok, 30 lat. Moim zdaniem do tego czasu powinny szukać najlepszych kandydatów. Osobiście mam wrażenie że łapią się tego co jest i nie oczekują, że znajdą do trzydziestki coś lepszego. Ciekawi mnie ich tok rozumowania :D

No to to już faktycznie socjologia