Załóż konto | Przypomnij hasło
Filtruj wg spółki:
Nasze błędy
Wyświetleń: 4545. Obserwuje: 3 osób.
Post: #1 
2010-04-02 13:00

Usunięty

Posty: 0
Shouty: 0
0
Witam

"Człowiek uczy się na błędach" - ten truizm słyszymy wiele razy. Ale czy na prawdę w to wierzymy? Czy jesteśmy w stanie przyjąć fakt, że na giełdzie się nie tylko zarabia, ale i traci pieniądze? Czy potrafimy się nauczyć czegokolwiek z naszych strat, co poprawi naszą strategię inwestycyjną? I najważniejsze pytanie: Czy potrafimy się przyznać przed innymi z naszych błędów i pozwolić im ocenić inwestycję i nasz sposób myślenia z nią związany, czy dopuszczamy ich rady i opinie?

Założyłem ten wątek, żebyśmy mogli wkleić tutaj nasze wpadki giełdowe. Chciałbym, żeby był on podobny do wątku Topoli "Analiza techniczna w praktyce", czyli żeby przedstawiał sytuację inwestycyjną, z jaką mieliśmy do czynienia oraz nasz sposób myślenia, który mówił dlaczego powinniśmy wejść na rynek. Czym się wtedy kierowaliśmy i co poszło nie po naszej myśli oraz jakie wnioski wyciągnęliśmy z tego? Mile widziane wykresy cen i wskaźników w momencie podejmowania decyzji i w momencie wyjścia z rynku (no chyba że dalej wieziemy stratę ). Fajnie by było, gdyby przykłady odnosiły się do rzeczywistej giełdy, a nie do gry giełdowej. Dzisiaj lub w ciągu najbliższych kilku dni sam postaram się coś zapodać.

A na zachętę cytat z tego wywiadu:
http://futures.pl/?did=184

"Pytanie: G. Soros uznawany za jednego z najlepszych traderów, podejmujących decyzje na podstawie intuicji mówi, że za jego sukcesami nie stoją poprawne prognozy, tylko jak najszybsze wycofywanie się ze złych transakcji, gdy prognoza była błędna. Takie podejście jest trochę sprzeczne z intuicyjnym rozumieniem podejmowania decyzji. Zakładać, że się popełni błąd – niewiele osób jest przygotowanych na to. Dlatego wolą trwać w swoich przekonaniach, nawet gdy rynek brutalnie weryfikuje je kolejnymi stratami. W jaki sposób radzić sobie w takiej sytuacji?

Odpowiedź: No właśnie. Przykład, który podajesz wyraźnie świadczy o tym, że ci, którym się udaje, przyznają, iż popełniają błędy. Zgodnie z tą zasadą – ci, którzy się nie przyznają do popełniania błędów, raczej nie mogą liczyć na sukces. Zatem, jak sobie poradzić z naszą słabością? Trzeba uczyć się na własnych błędach! Obserwować je, zapisywać, szukać błędów, które popełniamy najczęściej i wyciągać z nich wnioski. Jeśli widzę, że zbyt długo przetrzymuję w portfelu taniejące akcje, co do których jest raczej pewne, że w najbliższej przyszłości nie zdrożeją i ta słabość się powtarza, to jaki wniosek z tego wynika? Ano taki, że powinienem z takich nieudanych transakcji szybciej się wycofywać. Jak widać, tak właśnie postępuje Soros i zdaje się, że nieźle na tym wychodzi. Przypomina mi się, jak kiedyś czytałem książkę o japońskim stylu zarządzania. Japońscy sprzedawcy traktują reklamacje składane przez klientów jak błogosławieństwo. Reklamacja jest bowiem dla nich sygnałem, że coś mogą zrobić lepiej, coś da się poprawić. Inwestor powinien podobnie traktować błędy, które popełnił na parkiecie.

Pytanie: No, to zupełnie odmienne nastawienie. Zła sytuacja (reklamacja) traktowana jest jako szansa na poprawę. Trader niedoświadczony złe sytuacje (straty) bierze bardzo osobiście, jako podważenie własnych kompetencji. Inwestor doświadczony wie, że strata jest jednym z “parametrów” jego metody inwestycyjnej i stara się nad nią panować.

Na koniec tej części rozmowy, jeszcze jedno pytanie. Jak myślisz, jak duży wpływ na zachowania inwestorów ma sama konstrukcja tradingu – fakt, że każdego dnia możesz tracić pieniądze. W “zwykłych” zawodach – na koniec miesiąca po prostu bierzesz pieniądze. Może być ich mniej, może więcej. Czasem może nie być wcale. Ale rzadko ktoś je nam “zabiera”. Może to jest najtrudniejszy aspekt dla wielu – przygotowanie się do tego, że codziennie możemy mieć coraz mniej

Odpowiedź: Tak, to ciekawe porównanie. Myślę o porównaniu tych, którzy regularnie zarabiają wykonując swoja pracę, z tymi, którzy sami wypracowują dochody na giełdzie. W przypadku inwestorów możemy mieć nawet do czynienia z pewnym paradoksem – wykonujesz pracę (np. po 12 godzin dziennie patrzysz w ekran komputera i śledzisz sytuację na parkiecie), po czym osiągasz ujemne wynagrodzenie. Na to po prostu trzeba być przygotowanym. Ale taki sposób zarabiania na życie ma też swoje zalety. Jedną z nich jest otrzymywanie regularnej, szybkiej i bardzo wiarygodnej informacji zwrotnej o wynikach podejmowanego działania. Dodajmy, że ta informacja nie zawsze jest sprawiedliwa, bo o sytuacji na rynku może decydować przypadek. Jest jednak ważne, że na bieżąco nasze decyzje są weryfikowane. Kiedyś wykryto, że specjaliści od meteorologii popełniają mniej błędów psychologicznych niż eksperci z innych dziedzin. To wynika między innymi z tego, że ich prognozy są regularnie weryfikowane (od tego, jaka jest codzienna temperatura nie da się uciec). Z czasem uczą się tego, jak zapobiegać błędom lub jak je minimalizować. A zatem nasze codzienne straty mają też jakąś jasną stronę."

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2020-07-18 17:28:55

Post: #2 
2010-04-02 15:48

qube

Universe
Posty: 435
Shouty: 48257
0
twój błąd: naucz sie wykonywać normalne linki...
Całość to coś więcej niż suma części...
https://qube19.blogspot.com/

Post: #3 
2010-04-02 16:25

topola

Tańczący z wykresami
Warszawa
Posty: 512
Shouty: 28054
0
Post piszę dla tego wątku, ale z racji ścisłego związku z tematem i ideą mojego, pozwalam sobie go wkleić równieć do siebie.


No to lecimy. Będzie realna giełda, będą wykresy, ale nie będzie wskaźników, bo aktualnie z żadnych nie korzystam

Moim najczęstszym błędem, który stale powtarzam, jest nierespektowanie zasady "cut losses, let profits run". Na całe szczęście naczytałem się już na tyle o ryzyku, że raczej nie mam problemu z ucinaniem strat i wychodzeniem z nieudanej pozycji. Stop zawsze jest na miejscu, jeśli nie w postaci zlecenia, to jest to stop mentalny, gotów do zastosowania w każdej chwili.

Natomiast mam problem z pozwoleniem zyskom rosnąć. I jest to problem, z którego zdaję sobie świetnie sprawę, a mimo to ciągle powtarzam ten sam błąd, czasem tylko staram się go racjonalizować w ten czy inny sposób. Kiedy widzę, że moja pozycja zaczyna wyraźnie zarabiać, strasznie mnie kusi, żeby ją zamknąć i zabrać do kieszeni te kilka %, które udało jej się wypracować. Opiera się to na prostej, wpajanej nam od dzieciństwa zasadzie, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Myślę, że wszyscy to znamy. Niestety zabawa w grę na giełdzie wrzuca nas w znacząco inne środowisko, gdzie musimy przeformułować nasze dotychczasowe metody działania i przystosować się do nowych warunków. Przecież nikomu nie jest łatwo przyznawać się do porażek, a na giełdzie trudno o skuteczność powyżej 50% (czyli de facto w ponad połowie przypadków nie mamy racji).

Jeszcze trochę teoretyzując, dlaczego źle jest szybko kasować zyski? Przecież to jest realna kasa, którą zarabiamy w transakcjach. Załóżmy, że mamy system inwestycyjny, który zarabia w 4 przypadkach na 10. Każda zyskowna transakcja przynosi nam 3 zł zysku, natomiast stratna przynosi 1 zł straty. Zatem średnio po 10 transakcjach otrzymujemy:

4x3zł-6x1zł = 6zł - oto nasz zysk

Jednak my, zamiast pozwolić zyskom rosnąć i osiągać te średnie 3zł, kasujemy je wcześniej, przez co na każdej zyskownej transakcji zarabiamy tylko złotówkę. Oto, co otrzymujemy:

4x1zł-6x1zł = -2zł

Jak widzimy wcześniejsze kasowanie zysków, które może wydawać się dobrym rozwiązaniem, faktycznie drenuje nasz rachunek inwestycyjny. Warto to przemyśleć.


A wracając do mojego przypadku. Jeśli mam już ten komfort, że pozycja od chwili otwarcia zaczyna od razu zarabiać, szukam każdego sposobu, żeby spakować te kilka złotówek i uciec z rynku. Na szczęście mam na tyle wiedzy i doświadczenia, żeby nie wychodzić "na czuja", czyli opierając się o przeczucia. Moje racjonalizacje staram się opierać na w miarę konkretnych podstawach, oczywiście związanych z AT.

Mniej więcej miesiąc temu, gdy bujaliśmy się jeszcze w dołkach ustanowionych lutową korektą, na kontrakcie na FPKO (jeszcze wtedy H10) wytworzyła się sytuacja, która sugerowała, że niedługo może nastąpić odbicie wzrostowe. Oto, jak wyglądały świeczki:



Po gwałtownym wzroście mieliśmy do czynienia z sześcioma dniami kolejnych spadków, a w ostatniej fazie dały się zauważyć 3 czarne świece, każda zamykająca się niżej niż poprzednia i ustanawiająca nowe minimum cenowe. Ponadto ostatnia świeca dość dokładnie wyrównała ostatnie swing low. Zgodnie z zaleceniami doktryny (strategie 2BB, Three Bar Reversal, Three Bar Pullback), ustawiłem zlecenie otwarcia długiej pozycji trochę ponad High z ostatniej świecy, które wówczas wynosiło 36.30.

Kolejny dzień potwierdził, że tym razem miałem rację. Zlecenie wskoczyło po 36.35 i na zakończenie dnia byłem już lekko zarobiony. Kiedy nastepny dzień przyniósł wzrosty (a ja na nieszczęście siedziałem przy notowaniach), ręce zaczęły mnie swędzieć, żeby zabierać kasę i uciekać. Zacząłem szukać zagrożeń dla dalszego ruchu w górę i oczywiście udało mi się takie znaleźć. Był to poziom Fibo (normalnie się nim nie posługuję), który pokazywał, że obecny ruch w górę zniósł już ponad 61,8% fali spadkowej. Zatem po krótkiej walce (znałem tę swoją słabą stronę i wiedziałem, że być może robię źle) zamknąłem pozycję po cenie 37.09 i po odjęciu prowizji wyszło mi, że zarobiłem 68zł na kontrakt. Przepraszam za nieczytelny obrazek, ale chcę pokazać to z mojego punktu widzenia, a nie już po fakcie



Zadowolony z siebie mogłem w komforcie obserwować dalszy rozwój zdarzeń. I z każdym następnym dniem byłem na siebie coraz bardziej zły. Dlaczego? Dlatego:



Jak widzimy, rynek wcale się nie przejął się, że zniósł tyle a tyle procent fali spadkowej, lecz zmierzał bez większych problemów na północ. Moją standardową strategią ustawiania stopów w podobnym przypadku jest ustawianie zlecenia zamykającego trochę poniżej Low z poprzedniej sesji. Jak widzimy, gdybym zastosował tę metodę w opisywanym przypadku (i konsekwentnie się jej trzymał) to wyleciał bym z rynku sześć dni później z zyskiem ponad dwukrotnie większym.

Ktoś powie, że nie ma się co przejmować, transakcja była przecież udana. No była. Tyle, że jeśli później kilka razy wylecę na stopie (np. po 50 zł każdy) to już bilans jest zdecydowanie niekorzystny i przydało by się te kilkadziesiąt złotych, których nie wyjąłem z rynku.

Jak się uchronić przed podobnymi sytuacjami? Przede wszystkim, należy konsekwentnie trzymać się sprawdzonej strategii. Za dużo myślenia, za dużo wątpliwości, próba przechytrzenia rynku i wyjścia na samej górce kończą się właśnie w taki sposób, jak wyżej opisany.

Jeśli jednak jesteśmy traderami o bardzo krótkim horyzoncie (jak tutaj) i nie chcemy, żeby naszym jedynym zabezpieczeniem był stop kroczący, możemy zastosować aktywne zarządzanie pozycją. Co to znaczy? Że zamiast grać jednym kontraktem, gramy trzema. I wtedy, jeśli idzie w naszą stronę, zamykamy pierwszy kontrakt wtedy, gdy zabezpieczy on nam koszty i poślizgi (tzw. breakeven, czyli nawet jeśli rynek się cofnie, nie wyjdziemy ze stratami), drugi kontrakt zamykamy wtedy, gdy wypracuje nam on z góry określony zysk, natomiast trzeci kontrakt zabezpieczamy właśnie trailing stopem i pozwalamy mu nieskrępowanie rosnąć (jeśli rynek pozwala).

Do zastosowania tej strategii musimy jednak podchodzić ostrożnie. Należy znać wyniki swojego systemu inwestycyjnego, dopiero wtedy możemy określić, czy jest to dobre wyjście dla nas. Przecież grając trzema kontraktami, w razie nieudanej transakcji potrajamy nasze straty. Czy transakcje zyskowne będą w stanie to pokryć? No właśnie... Do tego właśnie potrzebujemy stałego systemu (i większego portfela, bo przecież potrajamy ryzyko).

Jest jeszcze jedna rzecz, na którą chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Że to nie wejście decyduje o transakcji, ale wyjście. Jak sami widzimy, wejście było w tym przypadku bardzo udane, to wyjście schrzaniłem. Zatem zamiast przez 90% czasu głowić się nad technikami zajmowania pozycji, proponuję zdecydowanie więcej uwagi poświęcić "prowadzeniu" jej, czyli technikom przesuwania stopów, kasowania zysków i zarządzania pozycją. To właśnie wyjście decyduje o tym, czy i ile zarabiamy.

To by było na tyle, jeśli chodzi o mój psychologiczny problem z tradingiem (jeden z kilku). Mam nadzieję, że powyższy tekst pomoże niektórym unikać powielania tego błędu. Choć i tak zrozumienie przychodzi dopiero, gdy zaboli nas realna kasa

Z traderskim pozdrowieniem!!

topola

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2017-01-15 17:58:47
https://humanista-na-gieldzie.blogspot.com

Post: #4 
2010-04-02 18:10

Usunięty

Posty: 0
Shouty: 0
0
No to może ja dla odmiany powiem o jakimś bardziej błędnym błędzie

Tak, zrobiłem tą głupotę i kupiłem… Amicę. Nic mnie nie usprawiedliwia. Dałem się ponieść chciwości i poleciałem za stadem, choć widziałem dobrze, że zaraz będzie korekta – RSI wykupny w kosmos, a zresztą i tak zwariował przy mocnym trendzie. Kupiłem 22 marca w cenie 43.50. Żeby na tym się skończyło, to by było pół biedy. Na drugi dzień dokupiłem w cenie 43.10. Nie mając ku temu za bardzo żadnych podstaw, liczyłem na korektę podobną do poprzednich, czyli niewielką, nie widząc, że każda kolejna korekta była tak naprawdę coraz mocniejsza.



Na początku nawet nie postawiłem stoplosa zaślepiony wizją szybkiego bogactwa ;/ Jednak widząc co się dzieje, spadł na mnie impuls z nieba lub inna łaska boska, po zamknięciu sesji 26 marca, ustawiłem stopa na poziomie 42,16, czyli grosz poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Po weekendzie odpaliło. Low w tym dniu był na poziomie 42,15. Zdenerwowałem się nieco, bo to przecież tylko 1 grosz. Przeklinałem w duchu swój brak umiejętności stawiania stopów, to że stawiam je „za ciasno”.



Przeklinałem przez całe dwa dni, w których cena szły bokiem w podobnych przedziałach. Do 1 kwietnia, gdy skończyła się konsolidacja, a zaczęła… prawdziwa korekta. Ceny zwaliły się prawie 20% do poziomu 34,80. Czy muszę mówić jak bardzo cieszyłem się ze swojego genialnego wyczucia stoplosa?



Wnioski są chyba dosyć oczywiste:

1. Nie leź baranie za stadem. Szczególnie na wykupionym rynku trzeba czekać na korektę.
2. Stawiaj stoplosa – zawsze i bezwzględnie.
3. Nie ufaj emocjom. Nie daj się im ponosić. Chciwość to niezbyt dobry doradca.

Niby nie poleciałem mocno, bo przecież tylko około 1%, ale tak naprawdę, to była moja największa porażka, bo błędy które popełniałem były oczywiste i wręcz książkowe.

Post: #5 
2010-04-20 17:50

Usunięty

Posty: 0
Shouty: 0
0
no wnioski dosyć konkretne i jasne więc dzięki

GPWŚwiatWaluty
 Notowania GPW
WIG79492.1+0.60%11-22
WIG202194.1+0.74%11-22
WIG20 Fut2205.0+0.68%11-22
WIG20USD526.4-0.06%11-22
mWIG406059.8+0.28%11-22
sWIG8023482.2+0.27%11-22
 Notowania Świat
Dow44296.5+0.97%11-22
Nasdaq19003.7+0.16%11-22
Nikkei38709.3+1.11%1:10
DAX19322.6+0.92%11-22
Ropa WTI71.3+0.06%1:26
Złoto2717.7+0.43%1:26
 Notowania Waluty
EUR/PLN4.33362-0.05%1:26
CHF/PLN4.64119-0.31%1:26
USD/PLN4.13470-0.68%1:26
EUR/USD1.04811+0.64%1:26
GBP/USD1.25946+0.51%1:26
USD/JPY154.042-0.51%1:26
Forum
» Xplus - XPL - co roku wieksza... [4]
» XPL => rosnące zyski =>... [0]
» Gra - dywidendy 2014 [6]
» prosba o dodanie [0]
» Dywidendy 2023 [4]
» Dywidenda [0][ELT]
» sprzedaż wycofanego ALUMETALu [10][CNT]
» Artykuły warte przeczytania [59]
» EURO 2024 - wyniki / nagrody! [1]
» Massmedica [3]
Wzrosty Spadki Staty
TOWERINV 2.66 10.83%
ZUE 8.22 9.89%
ATREM 12.40 9.73%
KOMPAP 23.00 9.52%
ELEKTROTI 42.35 8.59%
Więcej ...
Blogi - najnowsze wpisy
»thomasoo: Kozak podbija giełde XDD
»gra: Dni bez sesji 2016
»sygnaly-at: Jeden wykres zastępuje 1000 słów - MSW
»gra: Podsumowanie roku w grze, 2014 w liczbach
»gra: GPW dni bez sesji w roku 2015
Dane giełdowe dostarcza Statica - statica.pl