Chcę zacząć grać na giełdzie. Nie mam pojęcia od czego zacząć. Proszę o radę.

Nie zaczynaj

Ok, pośmialiśmy się wszyscy

Bardziej serio poczytaj wiadomość powitalną, znajdź w sieci, bibliotece lub księgarni jakieś książki i ćwicz na symulacjach takich jak tu.
Tylko tyle mogę Ci poradzić, reszta jest w Twoich rękach i umyśle.

Przede wszystkim wiedza z książek -->

http://innpoland.pl/116617,5-ksiazek-o-biznesie-ktore-polecaja-przedsiebiorcy-m-in-najlepsza-ksiazka-o-biznesie-zdaniem-gatesa.

http://www.sii.org.pl/8870/edukacja-i-analizy/badania-i-rankingi/gieldowe-bestsellery-2014.html#ak8870


Na początek wybierz sobie z 2-3 branże, które Ciebie interesują, wtedy będziesz mógł zrozumieć pewne zachowania spółek w tych branżach. Jeżeli uważasz, że nie masz żadnych zainteresować, bo całe życie grałeś w gry komputerowe i rodzice wmawiali Ci, żebyś się zajął czymś pożytecznym to było trzeba im odpowiedzieć, że sprawdzasz produkty spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych i zastanawiasz się nad zainwestowaniem swoich 100 tysięcy, które zarobiłeś na poprzednich wakacjach właśnie w te spółki.

A tak na poważnie, to musisz zacząć grać na kontach demo. Jeżeli masz troszkę to moim zdaniem warto je wydać na abonament od Alberta Rokickiego (longterm.pl), który wysyła na maila codzienne relacje z giełdy, rankingi spółek, itp.

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2022-04-22 00:23:16

nie kumam troche takich ludzi.a widze ze sporo w roznych branzach sie takich namnozylo ostatnio.
przeciez jak zaczynasz sie interesowac jakims tematem = zaczynasz czytac literature,coraz bardziej zaglebiac sie w ten temat- trafiasz na fora i strony zwiazane z dana branza,czytasz artykuly i posty,wyksztalcasz sobie poglady.
to tak jakby ktos zarejstrowal sie na forum bmw i napisal : chce miec bmw,nie wiem od czego zaczac xDD

Tacy ludzie, nikogo nie urażając, to końcowe produkty polskiego systemu edukacji. Gotowy do przejęcia przez odpowiednio zbiurokratyzowany urząd.

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2015-05-03 15:07:28

Moim zdaniem na tym etapie nie warto placic za zadne abonamenty bo nic nie wniosa w Twoja edukacje. Musisz poczytac troche o podstawach, przede wszystkim jak dziala gielda, zlecenia kupna, sprzedazy, popyt, podaz, w jaki sposob dobierac spolki do inwestycji, wliczajac w to podstawy analizy fundamentalnej, w jaki sposob w nie inwestowac, bo jest bardzo wiele strategii inwestycyjnych, co to sa trendy, wskazniki techniczne i inne podstawy analizy technicznej. Prawde mowiac dluga droga przed Toba, ale i bardzo ciekawa. Zacznij czytac ksiazki z podstawami i nie zaglebiaj sie w zadna zaawansoowana literature.
No i powodzenia!

Jak nic tego typu abonamenty nie wnoszą? Jeżeli dostajesz raport 15 spółek i każda spółka jest opisana, każdy wskaźnik co znaczy i dlaczego jest tak ważny itp. to dlaczego jest to nieistotne? zlecenia kupna, sprzedaży czy popyt i podaż mogę wytłumaczyć komuś w 2 minuty. A to co przeczyta w tego typu abonamencie, uwierz mi, pomoże bardzo dużo

W dwie minuty nie nauczysz sie zasad inwestowania na gieldzie, ani w dwie godziny, ani we dwa dni, ani nawet we dwa tygodnie. Tutaj nie chodzi o suche przetworzenie faktow, ale pelne zrozumienie wszystkich mechanizmow i nabycie wiedzy ktora pozwoli zaczac swiadomie inwestowac. Co z tego ze ktos pokaze Ci dziesiec, pietnascie rekomendowanych spolek, takich instytucji jest wiele ktore cos rekomenduja, jednak trzeba wiedziec kiedy kupic te akcje, kiedy je sprzedac, jaka strategie przyjac. Do tego trzeba byc swiadomym inwestorem.,, a na to niestety potrzeba czasu i cierpliwosci.
Wedlug mnie takie rekomendacje mozna traktowac jako dodatkowa pomoc dla kogos kto nie ma czasu wyszukiwac atrakcyjnych spolek, a nie jako podstawe i fundament inwestycji.

Się rozpisaliście a wystarczy że chłopak założy portfel, kupi pare spółek, ze 2-3 sesje giełdy, straci 20% na dzień dobry i da sobie spokój z inwestowaniem . Nie czarujmy się ile osób z profesjonalną wiedza da w ogóle radę wyjść na plus ze swoich inwestycji a w wypadku amatorów równie dobrze można iśc do kasyna na ruletkę bo szanse wygranej takie same: 50:50 .

Dlatego poczatkujacy powinien inwestowac male sumy pieniedzy a za podstawowy cel powinien obrac ochrone kapitalu.
Tombud, naprawde uwazasz ze tylko nieliczni moga zarobic na giedzie??

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2015-05-04 22:14:21

W takim inwestowaniu, naprawdę wiele zależy od typu i odporności na stres naszej psychiki. Niestety nie każdy dysponuje kombinacją tych czynników, która znacznie zwiększałaby, wraz z wiedzą i doświadczeniem szanse sukcesu na giełdzie czy rynkach typu Forex.
Nie znam jednak, żadnych badań określających liczbowo,%, czy też w jakąkolwiek statystyczną metodą odsetku populacji obdarzonego odpowiednim typem osobowości.
My guess - zbyt wiele podtypów i podrodzajów osobowości głównych wykorzystywanych w psychologii, mogło by potencjalnie, z różnych przyczyn, spełniać powyższe założenie.

I szanse na wygraną w ruletce nigdy nie są równe 50:50. Tzw. pole "0" zaburza rozkład szans na wygraną minimalnie na korzyść kasyna.
Znów nie liczyłem/czytałem o dokładnym rozkładzie prawdopodobieństwa takiego układu. Natomiast jest to kombinatoryka na poziomie liceum ogólnokształcącego, może obecnie rozszerzonej matematyki z 2-3 klasy, więc jeśli ktoś ma ochotę to policzyć lub poszukać i podać mi odpowiedź, będę wdzięczny

Proszę bardzo qube:

Z kasynem nie wygrasz...

Na początek odpowiedz sobie na dwa pytania:

1. Chcesz grać czy lokować oszczędności/inwestować?
a co za tym idzie, czy:
2. Chcesz być handlarzem czy właścicielem przedsiębiorstwa?

Dodaj trochę spółek do swojego portfela i zacznij się uczyć. W miarę poszerzania wiedzy, zobaczysz jakie błędy popełniłeś.

O książkach jakie polecam początkującym pisałem w poście o literaturze giełdowej.

Ja swoje pierwsze akcje za prawdziwe pieniądze kupiłem po pół roku nauki. Wiedziałem, że to mnie bardziej zmotywuje . Po roku stworzyłem portfel papierów, z którymi mam nadzieję być związany przez lata.

Jeśli chodzi o drobnych graczy to zasadniczo tak uważam. Fakt, że jest pewna grupa takich, którym się wydaje, że mają sporą wiedzę i doświadczenie ale i tak nie mają nigdy dostępu do pełnych danych finansowych spółek ani do ich planów więc często ich wyniki zależą bardziej od szczęścia niż dobrej analizy zwłaszcza na takim rynku jak GPW. U nas wciąż jest masa "Januszy biznesu" nawet w zarządach dużych spółek giełdowych i wystarczy popatrzeć na losy inwestycji Karkosika zeby zobaczyć jak działa GPW. Czasem komus się może poszczęścić, czasem można znaleźć sensowne i uczciwe spółki, które faktycznie nadają sie do długoterminowych inwestycji ale to są raczej wyjątki niż reguła. No i druga sprawa - ile szczęścia i kapitału startowego trzeba mieć żeby na giełdzie nie dorabiać "na waciki" a faktycznie z tego żyć - jak pokazują wyniki portfeli na tej stronie nawet najlepszym zajęło wiele lat żeby z tych początkowych 100 tys zrobić choć drugie tyle a ilu drobnych graczy ma te 100 tyś na start i jest gotowych je bardzo agresywnie zainwestować w ryzykowne spółki? Więc wg mnie żeby sensownie zarabiac na giełdzie to na prawdę mało komu się uda, co nie znaczy że nie warto próbować ale tylko pod warunkiem, że zna się też ryzyko i ma świadomość że jednak więcje osób traci niż zyskuje.

Edit: o takie coś znalazłem jeszcze : http://pierwszymilion.forbes.pl/milion-zarobiony-na-spekulacji,artykuly,193009,1,1.html

Edytowany 1 raz-y, ostatni raz: 2015-05-05 17:44:34

nie trzeba się znać na giełdzie by grać...
ale na pewno trzeba mieć szczeście;p

Tombud, mam zupełnie inną opinię niż Ty. To prawda, że większość ludzi traci na giełdzie, ale większość to właśnie Janusze, którzy się porwali, bo ktoś im powiedział, że można łatwo zarobić. Może nawet powiedziano im, na zakrapianym przyjęciu, które spółki kupić.
Inną grupę stanowią osoby, które nie są w stanie poradzić sobie ze spadkami wycen swoich papierów i szybko sprzedają. A przecież każdy, kto obserwuje wykresy, wie, że wyceny wahają się o nawet kilkadziesiąt procent rocznie.
Jeśli inwestor jest odpowiednio przygotowany, i nie chodzi mi tu tylko o wiedze, ale również o pewną filozofię inwestowania, to ma bardzo dużą szansę, na giełdzie zarabiać. Nie obiecujmy sobie jednak kokosów. Najlepsi mają wyniki w granicach 20-30% zysku rocznie, a nawet oni przejściowo notują "straty", które jednak po prostu traktują jako "kaprys" giełdy.
Osobiście wynik, który mnie zadowoli to 10-15%. Obecnie za ten rok jest on dwukrotnie wyższy, ale podejrzewam, że do końca roku może być zgodny z założeniami . Jednym z moich podstawowych założeń jest koncentrowanie się na realnych zyskach, czyli dywidendach, a aktualne wyceny traktuję z przymrużeniem oka.

Benjamin Graham w Inteligentnym Inwestorze sporo mówi o możliwościach jakie stoją przed inwestorami indywidualnymi, także tymi, którzy nie zamierzają poświęcać temu dużo czasu oraz z pewnością nie mają dostępu do poufnych informacji.
Myślę, że każdy kto ma zamiar inwestować przez lata, może do emerytury, powinien tę książkę przeczytać. I mam na myśli faktycznie mieć ją w ręku, a nie czytać opracowania innych ludzi .

ilosc % ktore uda sie wyciagnac, zalezy od ilosci kapitalu którym obracamy. Inne jest podejscie do GPW kiedy sie ma rachunek wysokosci 10 k, a inne kiedy jest 100 k. Chodzi oczywiscie o podejscie do ryzyka. Zakladajac ze gram sobie tysiacem i chce zarobic sobie na fajki, moge spkojnie ugrac 50% rocznie i wtedy % wyglada imponujaco. Jednak jak ktos ma pol banki na gieldzie to nie odwazy sie zainwestowac w polowe spolek które kupilby majac tysiaka, dlatego, ze ryzyko straty jest nieporownywalnie wieksze, a i plynnosc na tych spolkach nie pozwala na szybkie sie ich pozbycie, dlatego ze niezwykle ciezko jest grac kiedy zeby nie zwalic kursu trzeba swoje akcje opychac w 20 transzach. Dlatego % wynik dla duzych portfeli zazwyczaj jest nieporownywalnie mniejszy.

Odnoszac sie do wszystkich posiadaych przez nas srodkow, zgubnym mysleniem jest, wrzucenie wszystkiego na gielde i liczenie ze da się z tego wyzyc, optymalny rozdzial portfela przeznaczony na gielde powinien wynosic maksymalnie 20%. Reszta powinna byc rozdysponowana w inne aktywa.

No nie przeczę, ze da się zarobić ale jak napisali w linkowanym przeze mnie artykule - 2/3 uczestników rynku jednak traci nie zarabia . A ktoś zaczynając z takimi pytaniami swoja "przygodę" z giełdą spokojnie może się zaliczać do tej większości . Co do płynności i ryzyka - to fakt, ja w akcje inwestuję raczej niewielki procent portfela, resztę dywersyfikuję w dużych funduszach inwestycyjnych na różnych rynkach, raz że jak są spadki w jednej części świata to w innej mogą być wzrosty a dwa, że fundusze same selekcjonują spółki i w ich ramach też jest duża dywersyfikacja. No i wahnięcia jednak mniejsze choć na funduszach akcji i tak te 3-4% dziennie to nie jest nic niezwykłego . Ale wrzucenie np. 100k w jakiś fundusz to na pewno mniejszy stres niż kupienie za tyle akcji nawet kilku spółek, choć ostatecznie zarobek może być niższy to długofalowo jednak pewniejszy i straty tez zawsze mniejsze .

Tak na prawdę, to ilość gotówki, którą zainwestujemy nie ma wpływu na ryzyko. Wystarczy, żeby była to taka kwota, która da możliwość dywersyfikacji bez przepłacania na prowizjach. Jeśli chodzi o środki, które inwestujemy to nie mogą być to pieniądze, które będą nam potrzebne w perspektywie lat. Jeśli spodziewamy się, że pieniędzy będziemy potrzebować, powiedzmy za 2-3 lata, to nie kupujemy akcji. Chyba, że reprezentujemy podejście "gracza".
Płynność nie ma znaczenia jeśli inwestujesz długoterminowo. Na pewno na przestrzeni lat będą przed spółkami lepsze i gorsze lata. Jeśli nie wybieramy np. potwornie zadłużonych bubli, to jest bardzo duża szansa, że po wielu latach spółka będzie warta więcej niż za nią zapłaciliśmy, a do tego jeśli będzie wypłacać dywidendę, to będziemy mieli pewne dodatkowe środki to rozdysponowania w każdym roku. Na pewno, z różnych powodów przejściowo będziemy "tracić" na niektórych inwestycjach kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt %. Ale to są tylko WYCENY, a nie wartość tych firm.
2/3 osób traci, bo nie ma odpowiedniego przygotowania. Bardziej niż wiedzy, często brakuje im świadomości jak działa giełda. Szczególnie dużo tracą ludzie, którzy czują potrzebę częstego handlu swoimi papierami. Tak niestety wielu ludzi postrzega giełdę, jako miejsce gdzie trzeba kupować i sprzedawać, a to jest czysta SPEKULACJA a nie inwestowania. Trzeba sobie zdawać sprawę z różnicy.
Co do funduszy, to raczej nie jestem ich zwolennikiem. Jak chcesz dywersyfikacji to kup fundusz naśladujący indeks, bo w długim terminie prawie żaden fundusz nie jest w stanie pobić wyniku całego rynku. A i trzeba pamiętać, że jak przyjdzie kryzys to "tracą" wszyscy, fundusz od tego nie uchroni. Moim zdaniem w lepszej sytuacji jest wtedy inwestor indywidualny, bo on może po prostu przeczekać i nie robić nic, natomiast zarządzający funduszami muszą sprzedawać akcje, często wiedząc, że jest to najgłupsza rzecz jaką mogą zrobić, bo potrzebują pieniędzy na wypłaty dla ludzi, którzy w panice pozbywają się swoich jednostek.